W 2006 r. przy okazji jubileuszu 85-lecia Chóru pani Felicja podzieliła się z nami wspomnieniami z czasów swojej bytności w zespole:
Na dzisiejszy koncert zostałam zaproszona przez Towarzystwo Przyjaciół Chóru Uniwersytetu Warszawskiego jako członkini przedwojennego Akademickiego Koła Muzycznego – Lira. Istniało ono od roku 1921 a ja opowiem o latach 1935-39, kiedy studiowałam romanistykę na Uniwersytecie im. Józefa Piłsudskiego w Warszawie.
Jako studentka I-go roku zgłosiłam się do zespołu, spotykającego się w lokalu Chóru Męskiego Harfa – na tyłach Filharmonii Narodowej. Dyrygentem był wtedy kompozytor – Feliks Rybicki. Potem dyrygował Tomasz Kiesewetter, a nazwiska ostatniego dyrygenta – nie pamiętam.
Chór składał się z muzycznych amatorów. W zespole kwitło życie towarzyskie - chodziliśmy razem na bale, w lecie urządzaliśmy wycieczki w okolice Warszawy. Nawiązywały się przyjaźnie – niektóre na długie lata życia w małżeńskim stanie. Opiekunem chóru z ramienia Uniwersytetu był prof. katedry prawa – Eugeniusz Jarra.
Jeśli chodzi o repertuar chóru, to musiał ograniczyć się on do możliwości wykonawczych członków. Śpiewaliśmy pieśni kompozytorów polskich, pieśni ludowe w opracowaniu muzycznym lub in crudo. Chór brał udział w uroczystościach związanych z życiem Uniwersytetu.
Zdarzało się, że prof. Rybicki, który współpracował z orkiestrą Polskiego Radia zapraszał nas do udziału w audycjach muzycznych, lub radiowych słuchowiskach. Było to dla nas duże wyróżnienie. Nie mówię o tym, że honoraria trafiały do chudych kieszeni studenckich.
W lipcu 1939 r. – więc tuż przed wybuchem drugiej wojny światowej chór został zaproszony do udziału w uroczystościach związanych z trzydziestą rocznicą śmierci Mieczysława Karłowicza. Centralne uroczystości odbyły się w Wiszniewie – miejscu urodzin kompozytora, na kresach wschodnich Polski. Chórowi towarzyszyła orkiestra studencka pod dyr. Bohdana Wodiczki – po latach profesora Akademii Muzycznej. O ile pamiętam wyjazd finansowany był przez Ministerstwo Spraw Wojskowych, które w tym okresie napięcia politycznego miało zapewne cele nie tylko muzyczne. W związku z tym odwiedziliśmy jednostki wojskowe, łącznie z Wilnem, powtarzając program uroczystości ku czci Mieczysława Karłowicza. I to był właściwie koniec działalności Akademickiego Koła Muzycznego - „Lira". Kilku kolegów dostało wezwania do wojska, reszta zespołu spotykała się w małych grupach prywatnie, najczęściej na Służewcu, w domu byłego prezesa Szczepana Wiśniewskiego, lub małżeństwa Katarzyny i Ludwika Małeckich.
W latach pięćdziesiątych został zorganizowany zjazd byłych członków choru. Wtedy przekazane zostały informacje o działalności chóru, powstającemu Chórowi Uniwersytetu Warszawskiego. Niestety! Nie mieliśmy kronikarza, więc zarówno wiadomości dotyczące repertuaru, drygentów i członków zespołu były nikłe!
Dziś przyniosłam ksero z kilku ocalonych zdjęć z tamtych lat: z koncertu jubileuszowego, który odbył się w maju 1936 roku w auli Uniwersytetu, mojej legitymacji członkowskiej i kilku zdjęć ze spotkań koleżeńskich przed 1939 r. Przekazuję je organizatorom dzisiejszej uroczystości jako jedyne pamiątki .
Na koniec pragnę złożyć podziękowanie organizatorom dzisiejszego koncertu za zaproszenie dwóch studentek śpiewających w przedwojennym Akademickim Kole Muzycznym – Lira – Ireny Matuszelewskiej i Felicji Woźniak (to znaczy mnie). A obecnemu zespołowi Chóru Uniwersytetu Warszawskiego oraz Towarzystwu Przyjaciół tego Chóru życzę wspaniałych wyników w szerzeniu piękna tej części muzyki, jaką stanowi śpiew w zespole.
Felicja Bylicka-Woźniak
Więcej wspomnień pani Felicji na stronie Towarzystwa Przyjaciół ChAUW